Czego może nauczyć nas Bob Ross?
Gdyby ktoś powiedział dwudziestoletniemu Bobowi Ross’owi, że w wieku 40-tu lat będzie jednym z najbardziej inspirujących dla zwykłych ludzi malarzy, pewnie uśmiechnąłby się i powiedział tym swoim ciepłym głosem: “Thank you, God bless”. Prawdopodobnie nie przychodziło mu wówczas do głowy, że sprawą swojego programu The Joy of Painting zmieni życie wielu ludzi, robiąc jednocześnie to, co sprawia mu najwięcej przyjemności.
The Joy of Painting
Bob Ross urodził się w 1942 roku na Florydzie. Zanim osiągnął światowy sukces jako popularyzator techniki malarskiej “wet-on-wet” (zwanej również Alla Prima) oraz gospodarz telewizyjnego programu The Joy of Painting, Bob przez blisko 20 lat służył w Siłach Powietrznych Stanów Zjednoczonych, stacjonując w bazie lotniczej na Alasce i uzyskując stopień starszego sierżanta. Już wtedy interesował się malowaniem pejzaży - hobby to traktował również jako sposób na zarobienie dodatkowych pieniędzy, sprzedając swoje prace turystom odwiedzającym Alaskę. Początki były dość skromne i nic nie zapowiadało jakiejś większej zmiany. Przełom nastąpił w momencie, w którym Bob zobaczył po raz pierwszy program telewizyjny Williama Alexandra The Magic of Oil Painting i poznał technikę, którą William starał się popularyzować na szerszą skalę - “wet-on-wet”. Bob wkrótce podjął naukę pod okiem swojego “mistrza” i w niedługim czasie sam został instruktorem tejże techniki. Po odejściu z Sił Powietrznych poświęcił się całkowicie malarstwu. Początkowo malował i udzielał lekcji malowania przyjaciołom i znajomym, aby już na początku lat 80-tych otrzymać propozycję od stacji telewizyjnej PBS poprowadzenia swojego własnego programu. Tak właśnie powstał The Joy of Painting.
Na zmianę nigdy nie jest za późno
Dlaczego dzisiejszy wpis poświęciłem właśnie temu bohaterowi? Zafascynowało mnie jego godne najlepszego rzemieślnika podejście do pracy. Brak zbędnego pośpiechu, dbałość o szczegóły, pokora oraz niesamowita otwartość i chęć dzielenia się tajnikami własnego warsztatu z innymi. I mówimy tu o człowieku, który żył w czasach, w których nie było YouTube’a, Facebooka i innych mediów charakteryzujących dzisiejsze życie w stylu “instant”. Jeśli obejrzałeś powyższy (lub jakikolwiek inny) odcinek The Joy of Painting, zauważyłeś pewnie, ile przyjemności sprawia Bobowi malowanie kolejnych pejzaży. Ile radości daje mu tworzenie świata widzianego oczyma wyobraźni. I pomyśleć, że gdyby pod koniec lat 70-tych zabrakło mu odwagi, aby pójść za głosem serca, prawdopodobnie nigdy byśmy o nim nie usłyszeli. Udowodnił tym samym, że na zmianę (nawet radykalną) nigdy nie jest za późno. Później możemy jedynie żałować. Usiądź zatem wygodnie, obejrzyj kolejny odcinek i zastanów się czy zawsze masz wystarczająco dużo odwagi, aby iść za głosem serca.
We don’t make mistakes. We just have happy accidents. - Bob Ross
Photo credits: https://www.pexels.com/photo/landscape-mountains-nature-clouds-1029/